Facebook

poniedziałek, 31 grudnia 2012

Iron Maiden - Phantom Of The Opera. O tym, że Iron Maiden, skończyło się na "Iron Maiden" .

Zacznę od odważnej tezy (pewnie zaraz paru true metali wyda na mnie wyrok): Iron Maiden skończyło się na płycie Iron Maiden(no może w porywach do Killers:)). Już widzę święte oburzenie fanów Bruce'a Dickinsona...

Oczywiście teza ta jest postawiona trochę na wyrost, podobnie jak hasełko "Metallica skończyła się na Kill'em All", jednak jak zaraz postaram się udowodnić, da się ją obronić.
Iron Maiden powstało w okresie, kiedy w Wielkiej Brytanii, a potem na całym świecie miejsce miała eksplozja punk-rocka i tak, jak napisałem w ostatnim poście o Black Sabbath muzyka metalowa przeszła do odwrotu. Założyciel Iron Maiden, basista Steve Harris nie mogąc się pogodzić z takim stanem rzeczy postanowił grać muzykę, która będzie heavy metalową odpowiedzią na punka. Może nawet nie do końca takie były założenia, jednak tak właśnie wyszło w praktyce. Po paru latach undergroundowego grania debiutancki album zatytułowany po prosu Iron Maiden, został wydany w 1980 roku.

Dla mnie osobiście jest to najlepszy album grupy, zawiera w sobie ogromną dawkę energii charakterystycznej dla muzyki punkowej, mocne teksty wyśpiewane są iście opętańczy sposób przez Paula Di'Anno, solówki są zagrane lekko, niejako spontanicznie i bez zadęcia charakterystycznego dla późniejszych albumów. Nagrania brzmią naturalnie, jakby zespół stał obok i występował na żywo. Utwory takie, jak otwierający płytę "Prowler" (ach, ta sprzęgająca gitara na samym początku...),"Running Free", czy "Charlotte The Harlot" są nieskomplikowane, a jednocześnie pełne młodzieńczej energii i entuzjazmu. Na płycie nie brakuje też bardziej skomplikowanych kompozycji takich jak "Remember Tomorrow", czy "Phantom Of The Opera", jednak nie są one w denerwujący sposób hymnowo-patetyczne, jak późniejsze dokonania grupy.

Myślę, że głównym bodźcem, który powoduje, że pierwsze dwie płyty Iron Maiden podobają mi się najbardziej jest wokalista Paul Di'Anno, który wywodził się z nurtu punkowego. Di'Anno był wokalistą o dobrej technice i dużej skali głosu, jednak unikał operowości, śpiewając bardziej gardłowo i szorstko. Jego styl wywarł duży wpływ na takich wokalistów jak James Hetfield (Metallica), Tom Araya (Slayer), czy Phil Anselmo (Down/Pantera). Ostatecznie Paul Di'Anno został wyrzucony z zespołu po nagraniu albumów "Iron Maiden" i "Killers", głownie ze względu na zbyt rozrywkowy styl życia, oraz nadużywanie alkoholu i narkotyków. Jego następca, Bruce Dickinson śpiewa już zupełnie inaczej, prawie nieustannie katując wysokie rejestry. Zmienił się wokalista, zmieniła się muzyka i koncerty. Młodzieńcza spontaniczność przeistoczyła się w techniczną maestrię, kompozycje stały się bardziej skomplikowane, solówka goniła solówkę, Bruce powalał (i nadal powala) niemal operowym wokalem, jednak to właśnie po winyl z nagraniem pierwszej płyty sięgam najczęściej :)

Duch z Opery

Od tak dawna cię obserwuję, już nie uciekniesz z mojego uścisku.
Długo żyłeś w ukryciu, za tą fałszywą maską.
I ty to wiesz i ja to wiem, zbyt długo już nie pożyjesz.
Twoje spojrzenia i uczucia są tylko pozostałościami przeszłości.

Stoisz z boku sceny, czekając aż kurtyna opadnie.
Wiedząc, jaki siejesz postrach i jaką władzę masz nad nami.
Tak, ja wiem, że podrapiesz mnie, pokaleczysz, poszarpiesz.
Wiesz, że nie oprę się twojemu hipnotyzującemu zawodzeniu.

Utrzymuj dystans, odejdź, nie chwytaj tej przynęty.
Nie błąkaj się, nie gaśnij.
Uważaj jak stąpasz, on cię schwyta, cokolwiek by się nie działo.
Nie zbaczaj z w tej wąskiej ścieżki.

W swoich snach uciekam, chowam się, ty tam zawsze jesteś.
Jesteś Duchem z Opery, jesteś diabłem siejącym postrach.
uszkodziłeś mój umysł, moja dusza unosi się w powietrzu.
Prześladujesz mnie, kpisz ze mnie, torturujesz mnie w swojej norze.


niedziela, 30 grudnia 2012

White Lies - Farewell To The Fairground

Jakiś czas temu, kiedy słuchałem radiowej Trójki do uszu moich dźwięki miłe doszły. Coś jakbym The Cure słyszał, albo Joy Division. Fajne, zimne brzmienie, dosyć mroczny nastrój utworu, wyraźnie brytyjski akcent wokalisty, chwytliwy refren. Numer, który wpadł mi wtedy w ucho to "Farewell To The Fairground", młodej kapeli White Lies. Zdziwiłem się, że są jeszcze młode zespoły które fajnie grają, do tej pory wszystkie hipsterskie zawodzenia zwane indie lub alternative rockiem wrzucałem w wyobraźni do worka z napisem "chujowa muzyka" i spuszczałem w kiblu. Przez chwilę nawet myślałem, że gust mi się zaczyna zmieniać, jednak na szczęście okazało się, że White Lies to tylko wyjątek potwierdzający regułę :)


Utworowi "Farewell To The Fairground" towarzyszy bardzo sugestywny teledysk, nakręcony w zapomnianym przez świat, mroźnym, rosyjskim mieście Nikel. Krajobrazy są iście postapokaliptyczne, doskonale współgrają z melancholijnym klimatem utworu. Nikel wygląda jak wymarłe miasto duchów, jednak wideoklip pokazuje, że nawet w takim miejscu są ludzie, którzy potrafią odnaleźć swoje szczęście.



Pożegnanie z wesołym miasteczkiem

W naszych oczach nadal jest jasność
Zostawiamy to stare wesołe miasteczko za nami
Ten sen jest coraz mniej interesujący
Cyrk nigdy nie umiera
Ta sztuka na zawsze prześladuje to niebo Wiem, że nie możemy tu zostać

Pożegnanie z wesołym miasteczkiem
Karuzele już się nie kręcą
Żegnam to martwe miasto
Aż lód zacznie topnieć

To miejsce kiedyś lśniło
Widywałem je w moich pełnych nadziei snach
Teraz muszę stąd odejść
Idziemy w stronę gwiazd
Wszystko czego dotykamy staje się nasze
Ogrzewajmy się, dopóki trwa dzień

Pożegnanie z wesołym miasteczkiem
Karuzele już się nie kręcą
Żegnam to martwe miasto
Aż lód zacznie topnieć
Pójdziemy na południe, tylko trzymaj mnie za rękę
Czuję, jakbym zrzucał z siebie ubrania
I biegł ku zachodzącemu słońcu
I był zawsze z tobą

Biegnij
Biegnij cały czas
Nie ma to jak w domu
Nie ma to jak w domu




sobota, 29 grudnia 2012

Facebook DarcieMordyBlog

Dziś ruszyła Facebookowa strona Darcia Mordy. Zapraszam do polubienia :) https://www.facebook.com/DarcieMordyBlog

Black Sabbath - All Moving Parts (Stand Still)

O Black Sabbath już było, w przyszłości jeszcze więcej będzie. Trzeba mieć jakiś ulubiony zespół , nie ? :) Dziś postanowiłem się zabrać za utwór z jednej z najbardziej kontrowersyjnych płyt Sabbathów, czyli Technical Ecstasy. Siódmy album w historii Black Sabbath ukazał się w 1976 roku, w okresie, kiedy z jednej strony zespół miał niepodważalną pozycję lidera ciężkiego grania, z drugiej strony rozpoczynała się już era punk-rocka i pierwotny heavy metal stracił miano muzyki najbardziej zbuntowanej i bezkompromisowej.

Technical Ecstasy okazało się płytą, która odbiegała dosyć mocno od pierwszych 6 krążków zespołu, była bardziej progresywna, lżejsza, podczas miksu na pierwszy plan niejednokrotnie wysunięto klawisze. Krytycy krytykowali, fani do dziś dzień debatują na forach czy ta płyta ma sens czy nie, a dla mnie to po prostu kawałek dobrego grania, które może docenić nie tylko fan metalu.



All Moving Parts (Stand Still) jest tak dziwny jak pozostałe utwory na płycie.Wpadająca w ucho melodia i przejrzyste, jasne brzmienie instrumentów raczej nie przypomina mrocznych doomowych utworów z płyt "Paranoid",czy "Master of Reality". Tekst utworu także zaskakuje. W moim rozumieniu opowiada o przebojowym polityku, który wygrywa wybory, porywa naród, prowadzi wojny,a "po robocie" oddaje się perwersyjnym zabawom sado-maso, lubi przebrać się za panienkę, czy założyć sobie knebelek ("lubię dławiące zabawki - I like choking toys"). W końcu każdy musi jakoś odreagować stresy :).



Wszystkie ruchome części (stójcie w miejscu)

Wielkie poruszenie, nakręca cały naród
Ludzie mówią „wszystkie ruchome części stójcie w miejscu”
Od kiedy go wybrano, dostał zastrzyk adrenaliny
Posłuchaj jak mówi „wszystkie ruchome części powinny zabijać”
Jak bohater, rozruszał je wszystkie
Tak, on wygrał

Od kiedy przegłosowano jego propozycję
Budują pod powierzchnią oceanu
A on mówi „wszyscy ludzie powinni być wolni”
Co za kombinacja, pokój i radiacja
A on mówi „wszyscy ludzie powinni walczyć za mnie”
Dokładnie tak jak jego mamusi, ból sprawia mu przyjemność
Tak samo jak deszcz, czy to nie jest dziwne? Bardzo dziwne…

Lubię dławiące zabawki
Musisz się ze mną zobaczyć, zanim poznasz chłopców
Nauczyciel spalił szkołę,
Miał dosyć trzymania się zasad
Ludzie stają w miejscu i patrzą
„On jest bardziej dekadencki niż ja”
Tylko dla zabicia czasu
Dostaje kopa po zlizaniu wina

Ładne głupie panie
Same Cynthie i Sadie
Dzwonią do niego, on spisuje ich numery
Mówi, że jest kobietą
– powinienem zauważyć to wcześniej -
Mówi, że wyszła za mąż za klauna
Jak prawdziwa dama, spowoduje, że będziesz się zastanawiał całą noc
Nie dziś, A może jednak… 




środa, 7 listopada 2012

Rammstein - Engel - na drewnianym pieńku muzyka ciosana

Przyznać muszę, że specjalnym miłośnikiem niemieckiego zespołu Rammstein nie jestem. Powodów jest kilka, mój główny zarzut jest taki, że chłopaki z byłego NRD co wydadzą płytę, to jest ona prawie identyczna jak poprzednia. Te same wokale (czasem jakieś kobiece chórki dla odmiany), podobne riffy oparte zwykle na tych samych dźwiękach, konstrukcja utworów ciosana na drewnianym pieńku. W dodatku z większości ich utworów aż kapie germańska siła, buta i agresja. Wszystko to podane jest w mocno teatralnym i przerysowanym opakowaniu. Jednym słowem straszliwie mnie ten Rammstein drażni.

Chwilę sobie ponarzekałem, możecie więc zapytać: "Skoro mu nie pasi to po kiego chuja o tym pisze?". Otóż wszystko, co napisałem powyżej to święta prawda, tylko należy zadać sobie pytanie, czy właśnie takiego efektu Niemcy nie chcieli osiągnąć? Postawili na prostotę utworów i zawartego w nich przekazu, jednocześnie dopracowując do perfekcji brzmienie, image, koncerty. Muszę przyznać, że o ile sama muzyka Rammsteina w zasadzie jakaś tam odkrywcza nie jest, to zespół jako całość, czyli muzyka+teledyski+image+show live, to już muzyczno-wizualna kreacja obok której nie można przejść obojętnie. Mogą wzbudzać zachwyt, obrzydzenie, zaciekawienie, mogą zawstydzać, ale nigdy nie pozostawią odbiorcy obojętnym. I o to chyba im właśnie chodzi....

Utwór "Engel" jest jednym z największych przebojów grupy Rammstein i jednocześnie idealnym przykładem ich podejścia do kompozycji. Chwytliwy mocny riff, prosty tekst, melodyjny refren i sugestywny teledysk. Tak jak napisałem na wstępie, w ich muzyce króluje powtarzalność i schemat. Jednak skoro to się chłopakom sprzedaje to po co to zmieniać ? :)

p.s. Jest to moje pierwsze tłumaczenie z języka niemieckiego, który znam "tak se", więc liczę na wyrozumiałość.

TEKST W ORYGINALE

Anioły

Kto był dobry podczas ziemskiego bytowania,
Po śmierci stanie się aniołem.
Spójrz więc na niebo i zadaj sobie pytanie,
Dlaczego nie możesz ich zobaczyć.

Kiedy chmury pójdą spać,
Można nas zobaczyć na niebie.
Boimy się i jesteśmy samotne,
Bóg jeden wie, że nie chcę być aniołem.

Żyją za słońcem,
Nieskończenie daleko od nas.
Muszą się bardzo mocno trzymać gwiazd,
Tak, aby nie pospadać z nieba.

Kiedy chmury pójdą spać,
Można nas zobaczyć na niebie.
Boimy się i jesteśmy samotne,
Bóg jeden wie, że nie chcę być aniołem.

Bóg jeden wie, że nie chcę być aniołem.



środa, 31 października 2012

Type o Negative - Black no 1 - o dziewczynce, która chiała wszystkich przestraszyć

Niezbyt długo zajęło mi zdecydowanie o jakim utworze najlepiej napisać z okazji obcego nam kulturowo, okultystycznego pseudoświęta Halloween :) Pierwszy kawałek jaki mi do głowy przyszedł byłod razu strzałem w dychę. "Black no. 1" grupy Type - o - Negative pasuje idealnie.


Numer pochodzi z najsłynniejszej płyty T-o-N "Bloody Kisses" i jest największym hitem zespołu. Każdy bywalec gdańskiego Burdla, wtorków w Kwadracie, czy Temple of Goths na Fortach na 100% zna ten numer i potrafi zaśpiewać hipnotyzujący refren " Black Black Black Black number one"... Prześmiewcza historia "mhhhocznej" dziewczyny-pozerki jest dla mnie jakby z życia wzięta. Kto, ze starych (albo młodych) metali, czy gothów nie miał w swojej grupie znajomych laski, która zawsze musiała być najmroczniejsza, "najgotycka", "najmetalowa", "naj-pod-prąd" i mieć najczarniejsze długie włosy w paczce, a która jednocześnie nie była w tym wszystkim płytka i powierzchowna ? :)


Na temat samej kapeli i śp. Petera Steele pisałem już wcześniej, więc nie ma co tracić literek na ten temat. Co do samego utworu i tłumaczenia wyjaśnię tylko, że goździkowe papierosy istnieją naprawdę, a Lilly Munster (na zdjęciu powyżej) jest to wampirzyca z amerykańskiego serialu z lat 60. XX wieku...

p.s. Zwrócono mi uwagę, że zwrot "your roots are showing" oznacza pojawianie się odrostów. Ciekawy idiom...


Czerń numer jeden

Szukając kłopotów trafiłem na nią.

Jest zakochana w sobie samej, lubi ciemność
Na jej mlecznobiałej szyi jawi się znamię diabła.

Wigilia Wszystkich Świętych, księżyc w pełni
Czy zapyta „cukierek albo psikus”?
Jestem pewien, że tak.

Ma o północy randkę z Nosferatu
Kochanie, Lilly Munster ci nie podskoczy.

Kiedy powiedziałem jej, że jest zła – tylko się zaśmiała
Rzuciła na mnie swój urok, swoją sukowatą moc.

Chcesz iść na miasto, bo pada i wieje.
Nie możesz wyjść, bo widać ci odrosty.
Zafarbuj je na czarno – zafarbuj ja czarno.

Czerń czerń czerń nr. 1
Czerń czerń czerń nr. 1

Buciki z wilczej skóry i goździkowe papierosy
Erotyczny pogrzeb na który się przebrała
Jej perfumy pachną jak spalone liście
Halloween jest każdego dnia

Czerń czerń czerń nr. 1
Farbuje je na czarno

Kochać ciebie było jak kochać śmierć
Kochać ciebie było jak kochać śmierć
Kochać ciebie było jak kochać śmierć
Kochać ciebie było jak kochać śmierć

Sacre bleu !

Kochać ciebie było jak kochać śmierć - było jak kochać się z trupem.





poniedziałek, 24 września 2012

Samael - Slavocracy - Niewolokracja.

Szwajcaria jest znana co najmniej z kilku rzeczy. Z czekolady, zegarków i banków. Ale muzycznie? Większość czytelników zapewne wykrzyknie : "Toć DJ Bobo jest synem ziemi szwajcarskiej!" i będzie to stwierdzenie jak najbardziej poprawne. Mi jednak na myśl przychodzi zespół Samael. Pamiętam, że pacholęciem będąc, usłyszawszy piosenkę rzeczonego zespołu, zatytułowaną "Into The Pentagram" uznałem Samaela za muzykę nie do słuchania i tak mi zostało co najmniej przez lat kilkanaście.


Po kilkunastu latach odkryłem jednak, że pierwsze wrażenie bywa często mylne, a Samael, łączący black metal z muzyką symfoniczną, industrialną i cholera wie z czym jeszcze, jest zespołem grającym muzykę jak najbardziej melodyjną i ciekawą. Niecały miesiąc temu dane mi było przeżyć koncert Samaela na żywo, podczas festiwalu Brutal Assault 2012 i muszę przyznać, że czachę mi poczochrał ten występ konkretnie.


Moje drugie podejście do Samaela rozpocząłem właśnie od utworu "Slavocracy", z nagranej w roku 2007 płyty "Solar Soul". Moją uwagę zwrócił przede wszystkim rewelacyjny i bardzo sugestywny teledysk. Zaskoczył mnie też zaangażowany politycznie, wręcz lewicowo zabarwiony tekst utworu, co u black metalowców zwykłych śpiewać o pentagramach jest co najmniej zaskakujące.


Niewolokracja

Dlaczego tak często nikt nie kwestionuje prymatu jednostki nad innymi?
Czy ludziom brak samoświadomości, żeby stali się prawdziwi?
Czyż nie mamy wszyscy w sobie tego, co czyni nas godnymi miana człowieka?

Tak bym chciał wziąć cię za rękę,
Przeprowadzić przez mgłę
Dać ci dostęp do samego siebie

Pomiędzy cezarem a nędzarzem jest wiele innych dróg
Życie jest pełne różnorodności, takie tez powinno byc społeczeństwo
Nadzieja jest darmowym paliwem, a strach wzmaga potrzebę bezpieczeństwa
Więc dlaczego używa się ich jak narzędzi?

Śpisz z otwartymi oczami, podczas gdy ktoś inny zarządza,
Prowadzi tam gdzie zdecyduje

Tak bym chciał wziąć cię za rękę,
Przeprowadzić przez mgłę
Dać ci dostęp do samego siebie





niedziela, 16 września 2012

Kyuss - Demon Cleaner

Ok, czas wrócić do podstawowej treści bloga, czyli liryki i muzyki :)

Zespół Kyuss powstał w roku 1987 w Kalifornii i stał się jednym z najsłynniejszych przedstawicieli stoner rocka, tudzież jego kalifornijskiej odmiany, znanej jako desert rock. Zespół istniał do roku 1995 i zostawił po sobie 4 albumy. Utwór "Demon Cleaner" pochodzi z trzeciej płyty zespołu - "Welcome to Sky Valley".

TEKST ORYGINALNY

Sprzątacz Demonów

Mam w sobie demony
Muszę je wszystkie wymieść
Czuję gniew demonów
Muszę je z siebie zmyć
Yeah
Od wewnątrz zobaczysz mnie lepiej
Pajęczyny po drodze
Magiczny sprzątacz
Oświeci mnie swym uśmiechem

Jestem sprzątaczem demonów, ratuję sytuację
Łapię te nieistotne, te ważne pozostają

Jest jedno, co powinieneś wiedzieć
Szarlatani z przedstawienia
Spróbują nabrać cię na normalne leczenie
Nie słuchaj tego co mówią
Ucisz ich, niech odejdą
Jestem sprzątaczem demonów
Ratuję szaleńców
Krwawię wolnością
Stoję tu nago mówiąc, że
Jestem jedynym wyjściem


sobota, 15 września 2012

Hipster ze Słupska

Poznałem wczoraj hipstera ze Słupska. Biedak przyjeżdża imprezować do Trójmiasta, bo jak wyznał boi się, że w jedynej knajpie w Słupsku która jest w miarę fajna dostanie wpierdol.

Smutne, ale przynajmniej dowiedziałem się, że w Słupsku w fajnej knajpie biją hipsterów. Jednak są jeszcze dobrzy ludzie w tym kraju ;)

Poniżej stosowna oprawa graficzna, prezentująca rozmowę hipsterów, psioczących na obsadę Ołpenera.

niedziela, 17 czerwca 2012

Linkin Park - Breaking the habit

Przyznam, że nie jestem i nigdy nie byłem fanem Linkin Park. Cała fala nu metalu i rapcore, która  przetoczyła się na przełomie XX i XXI wieku przez świat pozostaje dla mnie obca i niezrozumiała, podobnie jak popularny ostatnio post metal. Od każdej reguły są jednak wyjątki i czasem zdarza się numer, który wpadnie mi w ucho. Jednym z takich utworów jest "Breaking the Habit", pochodzący z wydanej w 2003 roku drugiej płyty amerykańskiej formacji Linkin Park, zatytułowanej Meteora. 

Polecam też zajebisty teledysk :)




Zrywając z nałogiem

Wspomnienia niszczą jak otwarte rany
Znów zbieram się z rozsypki
Wszyscy zakładacie,
Że jestem bezpieczny w swoim pokoju
Chyba, że spróbuję zacząć od nowa
Nie chce być tym, który zawsze walczy
Ponieważ zdaję sobie sprawę, że jestem zagubiony

Nie wiem, za co warto walczyć
Nie wiem, dlaczego muszę krzyczeć
Nie wiem, czemu jestem podżegaczem
I mówię nie to, co mam na myśli
Nie wiem jak się takim stałem
Wiem, że nie jest dobrze
Więc zrywam z nałogiem
Dziś zrywam z nałogiem

Chwytam swoje lekarstwo
Zamykam szczelnie drzwi
Próbuję złapać oddech
Cierpię jak nigdy przedtem
Znów nie mam żadnych innych opcji
Nie chce być tym, który zawsze walczy
Ponieważ zdaję sobie sprawę, że jestem zagubiony

Wymaluję to na ścianach
Ponieważ to mój błąd
Nigdy więcej nie będę walczył
Tak to się kończy

Nie wiem, za co warto walczyć
Nie wiem, dlaczego muszę krzyczeć
Ale teraz mam trochę jasności,
Żeby pokazać ci, o co mi chodzi
Nie wiem jak się takim stałem
Nigdy nie będzie ze mną dobrze
Zrywam z nałogiem
Dziś zrywam z nałogiem







wtorek, 12 czerwca 2012

Winyl = prawdziwa muzyka

Tym razem z zupełnie innej beczki. chciałem napisać parę słów o urządzeniu, które zapewnia najwierniejszą i najbardziej naturalną reprodukcję dźwięku. Nie, nie jest to Ipod, nie jest to odtwarzacz cd, nie jest to wypasiona karta dźwiękowa... Jest to gramofon. Często jak przedstawiam tą opinię w tzw. "towarzystwie" spotykam się z niezrozumieniem, śmiechem itp. "Jak to ? Starodawne skrzeczące pudełko z talerzem ma brzmieć lepiej niż mój nowy wypasiony telefon z androidem, podłączony pod głośniki od kompa (tudzież Ipod, miniwieża itp)??". Otóż tak ! Oczywiście muszą ku temu spełnione być pewne warunki, musimy posiadać dobry gramofon z dobrą igłą, porządny wzmacniacz z układem przedwzmacniacza gramofonowego  (zwykła miniwieża się nie nada), przydadzą się też dobre kolumny podłogowe. Oczywiście najlepszy nawet sprzęt jest nic nie wart, jeśli nie posiadamy dobrej jakości płyt.

Zakładając, że skompletujemy sprzęt i nabędziemy trochę płyt, oraz duperelek typu płyny czyszczące, szczoteczki do płyt, szczoteczki do igieł itp, możemy delektować się dźwiękiem jakiego nie uzyskamy z żadnego cyfrowego urządzenia. Jeśli jesteś osobą słuchającą muzyki świadomie, po usłyszeniu jak gra winyl będziesz zakochany w jego brzmieniu. Cała magia polega na tym, że ludzie są istotami analogowymi, a nie cyfrowymi, co oznacza, że odbieramy dźwięk jako falę stymulującą nasze błony bębenkowe i kosteczki słuchowe, a nie jako ciąg zer i jedynek dekodowanych przez nasz mózg. Płyta winylowa i gramofon działają na podobnej zasadzie, diamentowa igła odczytuje nierówności w rowku, drgania powstałe w ten sposób przenoszone są na wkładkę magnetyczną, z której sygnał płynie już bezpośrednio do wzmacniacza.

Z nabyciem płyt w zasadzie nie ma problemu, nowości są dostępne w sklepach typu Empik, czy MediaMarkt, czy w sklepach internetowych. Używane płyty najfajniej kupuje się na jarmarkach, są też specjalistyczne komisy, takie jak Muzyczna Piwnica w Gdańsku , czy rewelacyjny Muzant w Warszawie 

O tym jak dobrać sprzęt, jak go ustawić i w jaki sposób dbać o płyty można by napisać parę książek. Ja ze swojej strony polecam rewelacyjne forum http://winyl.net , gdzie można szybko uzyskać fachową poradę.

W tym miejscu należy się jednak parę uwag: 

- Zabawa w winyle nie jest tania. Jeśli chcemy osiągnąć dobrą jakość dźwięku, a nie posiadamy już dobrego amplitunera i kolumn to kompletowanie zestawu zapewniającego satysfakcjonującą jakość dźwięku może trochę kosztować.
- Należy unikać jak ognia gramofonów stojących w supermarketach w cenach 100-200zł. Jedyne co można zrobić takim dźwiękiem to zepsuć sobie słuch i zniszczyć płyty.
- Większość zagranicznych nowości ma obecnie swoje edycje analogowe. Gorsza sytuacja jest z polskimi wydawnictwami, jednak sytuacja ulega powoli poprawie.

Na zakończenie przytoczę cytat z wywiadu z Johnem "Rottenem"  Lydonem, który ukazał się w ostatnim numerze "Polityki": "(...) dobrze wydany winyl to największy dar, jaki artysta może dać swoim fanom ! Muzykę w takiej formie odbierasz na wielu płaszczyznach. Chodzi nie tylko o brzmienie, również o fakturę płyty, okładkę, treści na niej zapisane. Obcowanie z tym wszystkim jest jak japońska ceremonia picia herbaty. Za każdym razem, gdy kupuję winyl, czuję, jakbym posiadł klucz do zagadki wszechświata.".

poniedziałek, 4 czerwca 2012

2WO - Voyeurs - Zapomniane, acz frapujące brakujące ogniwo pomiędzy Judas Priest a Nine Inch Nails...

Aż dziwne, że o projekcie 2wo dowiedziałem się dopiero niedawno. Zupełnie przypadkiem wczytałem się w relację z koncertu Rippera Owensa - byłego wokalisty Judas Priest,gdzie znalazłem cytat następujący: "Krocząc dalej ścieżką eksperymentu, Halford założył z Trentem Reznorem z Nine Inch Nails krótkotrwałe 2wo - panowie wspólnymi siłami zarejestrowali płytkę pod tytułem "Voyeurs", która okazała się komercyjną klapą". Od razu pomyślałem: " Ja pierdziu ! Halford i Reznor ??!!!". Koncepcja połączenia najbardziej true z true metalu z nowoczesnym rockiem industrialnym wydała mi się ryzykowna, co najmniej jak pomysł Metallicy, która nagrała płytę z Lue Reedem. Postanowiłem jednak zaryzykować i zapoznałem się z twórczością 2wo.

Projekt istniał krótko, bodajże w latach 1998-2000, a poza wokalistą Robem Halfordem palce w nim maczał m.in. gitarzysta Marilyn Manson - John 5, wspomniany wcześniej Trent Reznor, oraz producent Skinny Puppy Dave Oglivie. Pomysł był ryzykowny, Rob Halford jako ikona nabitego ćwiekami heavy metalu nie przemawiał raczej do młodego pokolenia słuchaczy, starsi fani Judas Priest z kolei nie mogli przeboleć tego, że na zespołowych zdjęciach 2wo Halford nie musiał pozować już na "metal gods", tylko wyglądał jak normalny podstarzały gej. Nie do przełknięcia była zapewne także nowoczesna stylistyka, brak solówek, oraz wysokich partii wokalnych. Tak, tak, to nie pomyłka na płycie "Voyeurs" Rob Halford nie pieje. Śpiewa po prostu tak normalnie. Samo brzmienie płyty jest dokładnie takie, jak moglibyśmy się spodziewać po produkcji Trenta Reznora. Słychać gdzieś w tle NIN, aczkolwiek jest surowiej i oszczędniej.

Płyta wciąga i podoba mi się bardzo, tym bardziej, że jestem fanem zarówno JP jak i NIN. Szkoda, że takich jak ja było zbyt mało, żeby projekt okazał się sukcesem komercyjnym ... Zapraszam do zapoznania się z moją interpretacją tekstu utworu Water's Leaking, oraz wysłuchania w skupieniu utworu, a potem może całej płyty ....


Woda Cieknie

Woda cieknie
Strumieniem z góry
Cały drżę
Krocząc wśród powodzi

Woda cieknie
Spływa
W moich łzach
Tonę
W swoich lękach
Trzymam głowę w górze
Nie chcę wpaść
Chodzę po wodzie
Będę pływał, inaczej utonę

Tam w dole, gdzie mgliście
Tak jak nigdy dotąd
Tonę







czwartek, 24 maja 2012

Paradise Lost - Tragic Idol


Słowo stało się dźwiękiem i oto kilkanaście dni temu brytyjski Paradise Lost uraczył nas kolejną płytą długogrającą. Krążek Tragic Idol dość szybko zagościł w moim odtwarzaczu. Pierwsze przesłuchanie mnie nie przekonało, miałem wrażenie, że gdzieś już te kawałki słyszałem. Brzmieniowo płyta bardzo podobna do poprzedniego, bardzo dobrego albumu (Faith divides us, death unites us), riffy i melodie także wydają się pełne nawiązań do wcześniejszych dokonań PL (z Draconian Times na czele). Płyta się skończyła i pomyślałem: "ok, brzmi super, 42zł nie poszły w błoto ale za jaja nie ściska i w mordę nie kopie". Minął jednak dzień, przesłuchałem po raz drugi, potem po raz trzeci z kolegą Adamem w samochodzie i jakoś tak z każdym kolejnym przesłuchaniem płyta podobała mi się coraz bardziej. Dziś kolejne dwa odsłuchania, w tym jedno na słuchawkach i mogę powiedzieć jedno: Tragic Idol jest ZAJEBISTYM albumem. Cóż z tego, że nieco wtórnym, po prostu Paradise Lost okres poszukiwania i zagubienia ma dawno za sobą i stał się zespołem dojrzałym. Gra świetną muzykę, rewelacyjnie wyprodukowaną, muzykę w której nie ma miejsca na niepotrzebne, nadprogramowe dźwięki. Widać, w pewnym wieku już się nie eksperymentuje :)



Lirycznie jest równie mrocznie jak sonicznie. Nick Holmes jak zwykle funduje nam podróż w najgłębsze zakątki ludzkiej psychiki. Jako wprowadzenie do płyty wybrałem utwór tytułowy, Tragic Idol:

TEKST ORYGINALNY

Tragiczny Idol

Ziemio pode mną, po prostu uratuj mnie od tego wszystkiego
Ziemio pode mną, weź mnie w objęcia

Ciemna jest dusza, która mnie ratuje, od której ratujesz ty
Z całą twoją wiarą, im więcej my weźmiemy

We śnie na jawie, cały czas tak wątłe słowa
Sen na jawie, cały tak wątły

Ulatnia się, moja plugawa dusza
Ulatnia się, cała kontrola. Tragiczny Idol.

Ciemna jest dusza, ta kruchość i samokontrola
Im więcej weźmiemy, tym bardziej znikasz

We śnie na jawie, cały czas tak wątłe słowa
Sen na jawie, cały tak wątły

Ulatnia się, moja plugawa dusza
Ulatnia się, cała kontrola. Tragiczny Idol.
Dawno temu mnie uratowałeś od tego wszystkiego
Twoja mroczna dusza mnie utuliła
Dała mi rozwiązanie






sobota, 7 kwietnia 2012

The Sisters Of Mercy - Alice

Alicja Lewisa Carolla goniła białego królika. Jak wiadomo zaskutkowało to spektakularnym wpadnięciem w norę i wieloma kolorowymi przygodami.
100 lat później inna Alicja wpadła w inny dół, przygody nie były już tak kolorowe, a zamiast białego królika była garść tabletek.

No cóż, dziewczęta czasem błądzą.


Utwór Alice został nagrany przez The Sisters Of Mercy w roku 1983, otwiera także wydaną w 1992 kompilację pod zaczerpniętym z Leonarda Cohena idealnie pasującym tytułem Some Girls Wander by Mistake.

Alicja

Alicja stoi blisko ściany
Tak, żeby mogła widzieć drzwi
Na wypadek, gdyby śmiejąc się wpełzł ktoś obcy
I podeptał płatki leżące na ziemi

Alicja w imprezowej sukience
Dziękuje ci bardzo
Taka spokojna
Potrzebuje cię tak samo jak swoich prochów
Żebyś powiedział jej, że świat jest czysty
Obiecał definicję
Powiedział jej gdzie spadnie deszcz
Powiedział gdzie świeci słońce
I że wszystko to może być jej
Dziś
Dziś

Podaj kryształ, rozłóż tarota
W iluzji odnajdziesz ukojenie
Najbezpieczniejsza droga, prosta i wąska
Bez zagubienia, bez niespodzianek

Alicja w imprezowej sukience, wygląda świetnie
Dziękuję ci i odwraca się
Potrzebuje cię tak samo jak swoich pigułek
Żebyś powiedział jej, że świat jest OK.
Obiecał definicję
Powiedział jej gdzie spadnie deszcz
Powiedział gdzie świeci słońce
I że wszystko to może być jej
Dziś
Dziś

Alicjo
Nie oddawaj tego




środa, 4 kwietnia 2012

New Order - True Faith


To się porobiło ! New Order zagra na Openerze. Oczywiście New Order bez Petera Hooka, który postanowił parę lat temu stworzyć własny zespół i grać covery Joy Division. Wróciła za to Gillian Gilbert i tym sposobem mamy 3/4 oryginalnego New Order, uzupełnione przez dwóch dodatkowych półanonimowych i pokoleniowo świeższych niż reszta zespołu muzyków, których z nazwiska nikt nie pamięta.


Tak czy inaczej postanowiłem z tej okazji przypomnieć i przetłumaczyć jeden z najsłynniejszych numerów New Order "True Faith". Ongiś był to hit dyskotek, co jak na utwór traktujący o uzależnieniu od narkotyków stanowi nie lada wyczyn.

Prawdziwa Wiara

Czuję się tak nadzwyczajnie
Coś mną owładnęło
Czuję jakbym był w ruchu
Nagłe wrażenie wolności
Nic mnie nie obchodzi, bo mnie tu nie ma
Nie obchodzi mnie, czy będę tu jutro
Po raz kolejny wziąłem za dużo
Tego co cię tyle kosztuje

Myślałem, że ten dzień nigdy nie nadejdzie
Zobaczę światło w cieniu porannego słońca
Moje poranne słońce to narkotyk, który mnie zbliża
Do dzieciństwa które utraciłem, zastąpił je strach
Nie sądziłem, że kiedyś do tego dojdzie
Że moje życie będzie zależało od porannego słońca

Kiedy byłem bardzo małym chłopcem
Rozmawiali ze mną mali chłopcy
Teraz razem dorośliśmy
I oni boją się tego co widzą
Taką cenę płacimy wszyscy
Nasze cenne przeznaczenie unicestwione
Nie powiem ci gdzie zmierzamy
Myślę, że nie można się tego dowiedzieć

Czuję się tak nadzwyczajnie
Coś mną owładnęło
Czuję jakbym był w ruchu
Nagłe wrażenie wolności
Istnieje ryzyko, że zabrnęliśmy zbyt daleko
Zabrałeś mój czas i moje pieniądze
Teraz czuję, że zostawiłeś mnie samego
W świecie, który jest tak wymagający



sobota, 10 marca 2012

Black Sabbath - War Pigs

Najsłynniejszy album kwartetu z Birmingham to bezsprzecznie wydany w 1970 Paranoid. Mało kto wie, że pierwotnie płyta miała nosić tytuł War Pigs. Do zmiany tytułu doszło pod presją wytwórni, dla której był on zbyt kontrowersyjny. Ostatecznie płytę nazwano tak jak nazwano, ale numer War Pigs i tak do dziś pozostaje swoistym hymnem zespołu, utworem po wielokroć przerabianym przez inne kapele, wystarczy tu wspomnieć słynne wykonanie Faith No More, czy wykorzystanie motywu przewodniego przez polski zespół Piersi (z tym, że Kukiz zamiast "Generals gathered in their masses" śpiewa "Rozjebałem się na drzewie"...). War Pigs było wykonywane na każdym koncercie Black Sabbath, tak samo emocjonalnie interpretował ten utwór Ozzy Osbourne, Ronnie James Dio, Tony Martin, a czystym geniuszem w wysokich rejestrach popisywał się Ian Gillan.


War Pigs niesie ze sobą przesłanie bardzo polityczne, stoi jakby w kontraście do ruchu dzieci-kwiatów z lat 60-tych. Podobnych tematów nie poruszały także tworzące równolegle i często porównywane do BS kapele takie jak Deep Purple, czy Led Zeppelin. Jak mówi perkusista Bill Ward: "Jest wiele kapel - The Beatles, The Byrds - mogę wymienić bez zastanowienia około pięćdziesięciu zespołów, które odnosiły się w swojej twórczości do polityki, nie zapominajmy o piosence "Dogs Of War" Pink Floyd, którą uważam za cholernie dobrą. Kiedy jednak wydaliśmy "War Pigs" to było jak cios między oczy, jak naplucie w twarz czy kopniak w jaja".

Przesłanie utworu jest aktualne do dziś. I niestety zawsze będzie ...




















Wojenne Świnie

Generałowie zebrali się razem,
Jak wiedźmy na czarną mszę,
Niecne umysły planują zniszczenie,
Czarownicy dekonstrukcji.
Na polach płoną ciała,
Toczy się wojenna machina.
Śmierć i nienawiść dla ludzkości,
Zatruwa ich wyprane umysły.
O Boże !

Politycy się ukryli,
Oni tylko zaczynają wojny.
Po co mieliby iść i walczyć ?
To jest rola biednych mas.

Czas pokaże, że ich genialne umysły
Rozpoczynały wojny dla własnej rozrywki.
Traktują ludzi jak szachowe pionki,
Poczekajcie, aż nadejdzie ich sądny dzień !

Teraz w ciemnościach ziemia się zatrzymuje,
Machina wojenna nadal się tli.
Wojenne świnie już nie mają swej władzy,
Ręka Boga uderzyła na czas.
Dzień rozliczenia, Bóg już wzywa,
Na kolanach pełzną wojenne świnie,
Błagają o litość za swoje grzechy,
Szatan z uśmiechem rozpościera skrzydła.








sobota, 18 lutego 2012

The Cure - Watching Me Fall

O zespole The Cure nie ma co za dużo pisać. Tym bardziej, że jest grubo po 1 w nocy i literki na ekranie zaczynają trochę skakać. Od danych statystycznych jest wikipedia...



Ani The Cure nie jest jednym z moich ulubionych zespołów, ani płyta Bloodflowers nie należy do kanonu moich dźwiękowych masthewów, ale utwór Watching Me Fall mimo wszystko mnie na swój sposób urzekł... może chodzi o te tokijskie neony ?











Patrzyłem jak upadam
Zdawałoby się, że przez całe lata
Patrzyłem jak maleję
Patrzyłem jak znikam
Wyślizgiwałem się z mojego zwyczajnego świata
Z moich zwyczajnych oczu
Wyślizgiwałem się ze zwyczajnego mnie
Prosto do czyjegoś życia
Do czyjegoś życia …

Na niebie cienki, biały, zimny księżyc w nowiu
Pada śnieg
Rozbłyskują neonami światła Tokio
Migoczą wśród tłumu
Dryfuję od wielu godzin
Jestem zagubiony i zmęczony
Wtem słyszę szept przy moim uchu
Nienasyconą bryzę
„Wejdź ze mną do środka”

Pokój jest mały
Pokój jest jasny
Jej włosy są czarne
Łoże jest szerokie
A noc jest zawsze młoda
Zawsze młoda

Widziałem jak zostałem rozebrany
W lustrze na ścianie
Widziałem jak połyka w całości
Jakbym to nie był ja
Wyciąga swoje ręce
Opadam wraz z nią na kolana
Czuję ssanie wewnątrz
Nienasycone uśmiechy
„Zapomnisz siebie we mnie”

Pokój jest mały
Pokój jest jasny
Jej oczy są czarne
Łoże jest szerokie
A noc jest zawsze młoda
A noc trwa i trwa
A noc nigdy się nie kończy
Wciąż, Wciąż, Wciąż od nowa
A potem znika
Potem znika

Nastał okrutny, zły, zimny nowy dzień
Na zewnątrz nadal pada śnieg
W czerwonym jak krew Tokijskim łożu
Patrzę jak dochodzę do siebie
Ciągnęła go w dół przez długie godziny
Głębiej, niż kiedykolwiek byłem
W czasie, kiedy upadam, w lustrze na ścianie
Patrzę jak krzyczę
Patrzę jak krzyczę
Patrzę jak krzyczę
Patrzę jak krzyczę

Patrzyłem jak idę
Przez całe lata
Patrzyłem jak zwalniam
Patrzę jak znikam
I pewnego dnia, dobrze o tym wiem
Już nie powrócę
I zawsze wciąż od nowa
W jego zwykłych oczach
Widzę jak upadam
Widzę jak upadam
Widzę jak upadam
Widzę jak upadam



niedziela, 29 stycznia 2012

Type - O - Negative - Anesthesia

Pete Steele (a właściwie Piotr Ratajczyk) niedługo obchodziłby 50-te urodziny. Niestety zamiast tego będziemy obchodzić 2 rocznicę jego śmierci. Przyznam, że cały czas do mnie nie trafia, że potężny facet o mocnym niskim głosie, którego jeszcze nie tak dawno oglądałem na scenie, po prostu odszedł.


Pete Steele zaistniał na scenie w pierwszej połowie lat 80-tych jako frontman trashowego Carnivore. Zespół rozpadł się po nagraniu dwóch płyt, ale zdobył pewną sławę, głównie ze względu na kontrowersyjne i prowokacyjne teksty. Wystarczy przypomnieć, że najbardziej znany utwór grupy ma tytuł "Jesus Hitler".

W roku 1989 Pete założył Type O Negative. Nazwa zespołu pochodzi od grupy krwi 0rh-. TON i sam Pete Stelle od początku posługiwali się specyficznym image. Plotka głosi, że pierwszy kontrakt płytowy z wytwórnią Roadrunner Pete podpisał miksturą własnej krwi i spermy. Na okładce pierwszej płyty natomiast obejrzeć można ekstremalne zbliżenie na ... odbyt wokalisty. Oczywiście okładka została natychmiast zakazana, a zespół zdobył odpowiedni rozgłos. Parę lat później Pete Stelle, będący już wtedy bożyszczem wielu kobiet, wystąpił w erotycznej sesji w magazynie erotycznym Playgirl. Mający ponad 2 metry wzrostu, atletycznie zbudowany brunet z kruczoczarnymi włosami do pasa musiał robić wrażenie.


Teksty Type O Negative były odbiciem osobowości lidera grupy. Czasem ironiczne, często mroczne, zawsze bardzo osobiste. Kiedy Pete kochał, kiedy nienawidził, kiedy pił i ćpał, kiedy rozpadały się jego związki - zawsze o tym śpiewał. Kolejne płyty obrazowały kolejne etapy huśtawki emocjonalnej która nim targała i która w rezultacie go zabiła. Dwie ostanie płyty, jakby zwiastując to co się stało nazywały się "Life is Killing Me" i "Dead Again". Pete był narkomanem i alkoholikiem, cierpiał (według własnych słów) na chorobę afektywną dwubiegunową. Zmarł w kwietniu 2010 na atak serca, po okresie długiej abstynencji od alkoholu i używek.

Utwór Anesthesia pochodzi z wydanej w 2003 płyty "Life is Killing Me".

Anestezja

Jak błysk światła, w nieskończoną noc
Życie jest uwięzione pomiędzy dwoma czarnymi bytami
W momencie, kiedy komuś zaufasz
Rozpoczyna się iluzja
Nie będziesz przygotowany
Na rozpacz, która nadejdzie

Czy ktoś nie powiedział bezlitośnie
Lepiej kochać i przegrać
Ignorancja to szczęście
Wolałbym nie znać twojego pocałunku
Tyle razy się sparzyłem
Nic mnie to nie nauczyło
Pamiętaj, że pożądanie tylko podsyca ogień
Kłamca !

Pomiędzy narodzinami a śmiercią
Żałuję każdego oddechu
Lituję się nad żywymi
Zazdroszczę martwym
Ogłuszony emocjonalnie
Drętwieję w samoobronie
Wolałbym mieć to gdzieś, niż być świadomym
Niż się bać

Nie potrzebuję miłości

Czy tysiąc łez warte jest jednego uśmiechu?
Czy gdy dajesz cal, one biorą milę ?
Tęskniąc za przeszłością drżę o przyszłość
Jeśli nie jesteś używany, jesteś przegranym

Świat wychwala porażki za życia i za śmierci,
Narzucona pustka, zły urok czyśćca
Uciekać i ukrywać się to tchórzliwy zabieg
Opcje wyczerpane, pozostaje znieczulenie
Znieczulenie

Nic nie czuję,
Nie potrzebuję niczego,
Nie potrzebuję miłości.



poniedziałek, 2 stycznia 2012

Paradise Lost - Shadowkings

"(...)To wąż piekielny; on to był, którego
Podstęp zrodzony z zawiści i zemsty
Oszukał matkę ludzi, gdyż go pycha
Z Niebios strąciła, a wraz z nim zastępy
Jego aniołów zbuntowanych, z których
Pomocą pragnął wzbić się w wielkiej chwale
Ponad równymi sobie i uwierzył,
Że Najwyższemu dorówna, gdy zechce
Opór Mu stawić;(...)"
- John Milton, Raj utracony, 1667




Zespół Paradise Lost zawdzięcza swoją nazwę poematowi Johna Miltona pod tym samym tytułem, który opowiadał o buncie aniołów pod wodzą Lucyfera. Klimat poematu musiał udzielić się brytyjskim muzykom, którzy od pierwszej płyty poświęcili się kreowaniu mrocznych dźwięków okraszonych mocnymi tekstami. W miarę upływu czasu mrok zmieniał jednak odcień i ewoluował od doom metalu, przez metal gotycki, nawiązania do rocka gotyckiego, fascynację dźwiękami elektronicznymi do obecnej postaci, którą sami muzycy określają mianem dark rock. Mimo zmian stylu muzycznego Paradise Lost zawsze zachowywał wysoki poziom wydawanych płyt i potrafił przyciągnąć niebanalnymi melodiami.

Utwór "Shadowkings" znalazł się na wydanej w roku 1995 płycie "Draconian Times", uznawanej przez wielu za najlepszą w dyskografii zespołu. Płyta stanowi pośrednie ogniwo pomiędzy wczesnymi, ostrzejszymi dziełami zespołu, a albumami które zwiastowały zmianę stylu na bardziej "przystępny" dla ogółu słuchaczy.
"Shadowkings" bardzo dobrze oddaje klimat zarówno muzyki jak i tekstów Paradise Lost, mam nadzieję, że zachęci paru ignorantów, którzy do tej pory jej nie znali.

Królowie Cienia

Spiralny ruch, największa tajemnica
Czy się objawicie … czy pokażecie, kim jesteście?
To prawda, że nieprawdziwe podejrzenia rozprzestrzeniają się jak choroba
Skąd wiesz, czy to rzeczywiste?

Głosy pojawiają się w mojej głowie
Chcą mnie uwolnić
Prowadzą mnie naprzód przed świtem
Uczą mnie, co jest dobre a co złe

Podsycając szaleństwo zapraszają nieczystość
Nie wiem… nie wiem, kim jestem!
Oślepiła mnie bezlitosna histeria, która nieustannie mnie prowokuje
Jestem sam, kompletnie sam, to nie może być prawda

Głosy akceptują, ja nie mogę się do tego odnieść
One potrzebują się bawić
Prowadzą mnie naprzód przed świtem
Uczą mnie, co jest dobre a co złe

Głosy akceptują, rozpoczyna się pogoń
Paliwo dla królów cienia
Prowadzą mnie naprzód przed świtem
Uczą mnie, co jest dobre a co złe