Facebook

środa, 22 maja 2013

Człowiek na srebrnej górze. Ronnie James Dio.

16 maja minęła trzecia rocznica śmierci Ronniego Jamesa Dio, jednego z najlepszych i najbardziej charakterystycznych wokalistów wszechczasów. Dysponował ponadnaturalną skalą głosu, do końca życia był tytanem pracy scenicznej i kompozytorskiej. Zmarł na raka żołądka zaledwie w 6 miesięcy po zakończeniu swojej ostatniej trasy koncertowej z zespołem Heaven and Hell, miał 68 lat (według innych źródeł 70). Ronnie był multiinstrumentalistą, ostatecznie najbardziej znany był ze swojego nieprzeciętnego wokalu, jednak grał też na trąbce, instrumentach klawiszowych, czy gitarze basowej.



Dio rozpoczął karierę w wieku 16 lat, pierwszy singiel jego zespołu Ronnie And The Red Caps ukazał się już w 1958 roku. Pierwszy prawdziwy tryumf przyszedł jednak dopiero w roku 1975, kiedy ukazała się debiutancka płyta założonego przez Ritchie Blackmore'a (byłego gitarzystę Deep Purple)zespołu Rainbow. Album otwierał utwór "Man on the Silver Mountain", którego tłumaczenie znajduje się poniżej. Po trzech płytach z Rainbow, przyszedł czas Ronniego Jamesa Dio w Black Sabbath. To właśnie w tym okresie Ronnie spopularyzował wśród fanów metalu gest pokazywania "rogów diabła", czyli unoszenia dłoni z wyciągniętym małym i wskazującym palcem.



Ronnie James Dio (z tego co wyliczyłem) nagrał łącznie około 30 albumów w zespołach: Elf, Rainbow, Black Sabbath, Dio, oraz Heaven And Hell. Odcisnął ogromne piętno na muzyce hardrockowej i heavy metalowej. Do końca życia dysponował potężnym, wielooktawowym głosem, osobiście widziałem Ronniego na żywo w 2005 roku z jego własnym zespołem i w 2007 z Heaven And Hell, oba występy były rewelacyjne. Podczas występu w 2005 roku w warszawskiej Stodole miały miejsce trzy bisy, w tym ostatni totalnie wymuszony przez publiczność, kiedy zespół powrócił na scenę, już po zapaleniu świateł i po raz drugi wykonał ostatni numer "We Rock". Koncert trwał dwie i pół godziny, a Ronnie był niesamowity i pełen energii.

Tak jak napisałem wcześniej, utwór "Man on the Silver Mountain" pochodzi z pierwszego albumu grupy Rainbow i jest jednocześnie jednym z najbardziej rozpoznawanych kawałków tej grupy. Ronnie James Dio wykonywał go też podczas solowych koncertów, zawsze śpiewając wraz z publicznością.

TEKST ORYGINALNY

Człowiek na srebrnej górze

Jestem kołem, jestem kołem
Toczę się i czuję
I nie możesz mnie zatrzymać
Bo jestem słońcem, jestem słońcem
Poruszam się i biegnę
Ale nigdy nie powstrzymasz mnie od świecenia

Zstąp wraz z ogniem
Unieś mego ducha
Ktoś wykrzykuje moje imię
Przyjdź i spraw, że znów będę święty
Jestem człowiekiem na srebrnej górze
Jestem człowiekiem na srebrnej górze

Jestem dniem, jestem dniem
I spójrz, jestem tuż za tobą
Jestem nocą, jestem nocą
Jestem ciemnością i światłem
Oczyma, które patrzą w głąb ciebie

Zstąp wraz z ogniem
Unieś mego ducha
Ktoś wykrzykuje moje imię
Przyjdź i spraw, że znów będę święty
Jestem człowiekiem na srebrnej górze
Jestem człowiekiem na srebrnej górze

Mogę ci pomóc, wiesz, że mogę
Jestem człowiekiem na srebrnej górze

Tylko na mnie popatrz i posłuchaj
Jestem człowiekiem, człowiekiem, podam ci moją dłoń
Zstąp wraz z ogniem
Unieś mego ducha
Jestem człowiekiem na srebrnej górze
Jestem człowiekiem na srebrnej górze
Jestem ciemnością i światłem
Jestem czernią i bielą
Człowiekiem na srebrnej górze



poniedziałek, 20 maja 2013

Black Sabbath powraca. "God is dead?"

Już w czerwcu ukaże się nowy studyjny album Black Sabbath zatytułowany "13". Album szczególny, bo po raz pierwszy od 1978 roku na pełnym studyjnym albumie Black Sabbath zaśpiewa Ozzy Osbourne. Całkiem możliwe, że będzie to też pożegnalny long-play grupy, panowie mają już po około 65 lat, Tony Iommi nadal walczy z rakiem, światowe tournee grupy będzie przerywane co 6 tygodni na miesiąc, aby gitarzysta mógł poddawać się kolejnym turom chemioterapii. Chociażby z tych powodów płyta będzie szczególna. Niestety, na albumie zabrakło oryginalnego perkusisty Billa Warda, który ponoć nie może już podołać trudom koncertowania, zastąpił go znany z Rage Against The Machine i Audioslave Brad Wilk.Producentem płyty jest słynny Rick Rubin.



Pierwszym utworem promującym nadchodzący album został "God Is Dead?". Black Sabbath walnął z grubej rury, prowokacyjny tytuł utworu jest cytatem z niemieckiego filozofa Fryderyka Nietzsche, którego podobizna zdobi także okładkę singla. Mroczny tekst, napisany jak za starych dobrych czasów przez basistę Geezera Butlera (notabene praktykującego katolika), traktuje o zwątpieniu we własną wiarę.



Przy pierwszym odsłuchu moja reakcja na "God Is Dead?" była prosta - "ta muzyka brzmi jak stary Black Sabbath". Dopiero po chwili trafiło do mnie, że to rzeczywiście jest Black Sabbath. Muzyka brzmi bardzo surowo, nagranie zostało zrealizowane bez zbędnych upiększeń, bez nakładania wielu kolejnych ścieżek instrumentów w studiu. Według słów Ricka Rubina, na płycie mamy usłyszeć "surowy Sabbath", a nagranie albumu zostało w większości zrealizowane "na żywo". Faktem jest, że "God Is Dead?" brzmi świetnie, riffy są ciężkie i przytłaczające, bas brzmi niesamowicie, Brad Wilk gra jednocześnie klasycznie i z polotem. Utwór jest długi, ma prawie 9 minut, składa się z około 5 minutowej części podstawowej (2 spokojne zwrotki, z przyjebaniem w refrenie), oraz dynamicznej kulminacji, która o dziwo nie zawiera żadnej skomplikowanej solówki, jest tylko krótka melodyjka Iommiego, pod którą szaleje dziką kawalkadą basowych dźwięków Geezer Butler.



Może nie jestem obiektywny, ale podniecam się tą płytą jak dziecko. Black Sabbath słucham od 20 lat, pamiętam jak w 1995 roku przyłaziłem codziennie do sklepu muzycznego w gdańskim Manhattanie pytając, czy jest już płyta "Forbidden", czy jak naciągnąłem ojca na zakup koncertowego "Reunion" zaraz po powrocie z wywiadówki na której musiał przyjąć sporo negatywnych informacji na mój temat. Dla mnie nowa płyta Black Sabbath to święto :)

TEKST ORYGINALNY

Bóg Umarł ?

Zagubiony w ciemnościach
Odpływam od światła
Wiara mojego ojca, mojego brata, mojego stwórcy i zbawiciela
Pomaga mi przetrwać noc
Krew na moim sumieniu
Morderstwo w myślach
W mroku powstaję z grobu, wprost w nadchodzącą zagładę
Teraz moje ciało jest moją świątynią

Krew płynie niepowstrzymanie
Deszcz staje się czerwony
Daj mi wina
Ty zatrzymaj chleb
Głosy dźwięczą w mojej głowie
Czy Bóg naprawdę umarł ?
Czy Bóg umarł ?

Rzeki zła płyną przez umierającą krainę
Pływając w smutku, zabijają, kradną, biorą
Jutra nie będzie, grzesznicy będą potępieni
Z prochu w proch
Nie możesz ekshumować mojej duszy
Komu zaufasz, kiedy korupcja i pożądanie, wiara wszystkich niesprawiedliwych,
Pozostawi cię pustego i niepełnego?

Kiedy ten koszmar minie? Powiedz mi !
Kiedy zdołam opróżnić swoją głowę?
Czy ktoś mi w końcu odpowie?
Czy Bóg naprawdę umarł ?

Aby obronić swoją filozofię
Aż do mojego ostatniego oddechu
Odchodzę od rzeczywistości
W żywą śmierć
Czuję empatię wobec wroga
Aż nadejdzie właściwy moment
Z Bogiem i Szatanem u mego boku
Ciemność stanie się światłem

Patrzę na deszcz
Jak czerwienieje
Daj mi więcej wina !
Nie potrzebuję chleba !
Zagadki które żyją w mojej głowie
Nie wierzę, ze Bóg umarł !
Bóg umarł !

Nie mam gdzie uciec
Nie mam gdzie się schować
Zastanawiam się, czy spotkamy się po drugiej stronie
Czy wierzysz w słowa, zapisane w dobrej księdze?
Czy może to tylko bajka, a Bóg nie żyje?
Bóg umarł !

Nadal głosy w mojej głowie mówią mi, że Bóg umarł
Krew się wylewa, deszcz czerwienieje,
Ja nie wierzę, że Bóg umarł !